Biały Jeep na tle krajobrazu Malty, z tyłu morze, po lewej logo Piggy Tours

Piggy Tours - wycieczki po Gozo

Dziś pierwszy wpis w ramach „wywiadów” z Polakami, którzy postanowili na maltańskich wyspach prowadzić własny biznes w branży turystycznej. Jako pierwszym zadałem kilka pytań Agnieszce i Michałowi, którzy jako Piggy Tours, obwiozą Was po Gozo pokazując miejsca, do których czasem trudno się dostać się zwiedzając wyspę komunikacją publiczną, czy autobusami typu Hop-On Hop-Off.

Dlaczego Malta, a właściwie Gozo? I jak tu trafiliście?

Pierwszy raz na Maltę poleciałam w 2011 roku. Zakochałam się wtedy w tym miejscu i powiedziałam sobie, że kiedyś tu zamieszkam. Malta nie była wtedy jeszcze tak popularna turystycznie jak teraz. Miała swój klimat. Oczywiście od planu do realizacji długa droga, przy tym - gdzieś w codziennej bieganinie, próbach zrobienia kariery w korporacji, ta myśl zeszła na dalszy plan. Okazało się ostatecznie, że korposzczur ze mnie żaden, a w biurze się duszę.

Wraz z mężem (wtedy jeszcze nie-mężem) postanowiliśmy wyjechać do Anglii. Nie z zamiarem osiedlania się, ale po prostu - za funtem. Anglia to zdecydowanie nie nasze klimaty, jednak próby „podbijania” południa z zerowym stanem konta mogłyby zakończyć się fiaskiem.

Po niemalże czterech latach w Anglii powróciła myśl o cieplejszym miejscu. Nie upierałam się przy Malcie. Rozważaliśmy też inne opcje: Grecja, Hiszpania, Włochy. Warunki były 3: ma być ładnie, słonecznie, no i jednak Europa (Rodzice nie młodnieją, chcieliśmy zatem osiedlić się w miejscu, z którego możemy dostać się niemalże natychmiast lotem bezpośrednim do Polski).

Malta wygrała w rankingu z uwagi na urzędowy język angielski. Od początku nastawieni byliśmy na zakładanie własnej firmy, a bez znajomości języka urzędowego w danym miejscu byłoby ciężko. Dlaczego Gozo? Malta bardzo intensywnie rozwija się. To już nie jest ta sama Malta co w 2011 roku. My kochamy bliskość natury, taki bardziej sielsko-wiejski klimat. Gozo nam to właśnie zaoferowało. Oczywiście, i tutaj widoczny jest rozwój, nowe inwestycje… Na szczęście dzieje się to wolniej niż na głównej wyspie.

Skąd pomysł na biznes tutaj i czym się zajmujecie?

Założyliśmy tutaj firmę o nazwie Piggy Tours Ltd. Organizujemy wycieczki objazdowe po Gozo jeepami. Pomysł zrodził się z pasji do podróżowania, do odkrywania… no i do pracy z ludźmi, Postanowiliśmy to wszystko połączyć i dzielić się naszą pasją z innymi. Na Malcie i Gozo byliśmy przed przeprowadzką kilka razy. Udało nam się na mniejszej siostrze Malty odkryć wiele uroczych zakątków, do których wiele osób po prostu nie dociera i nie ma wręcz możliwości dotrzeć do nich komunikacją autobusową. Nie każdy również decyduje się na wynajem własnego środka transportu.

Stwierdziliśmy, że objazdówka jeepem da naszym klientom możliwość dotarcia w te mniej dostępne miejsca. Oczywiście, nie byliśmy pewni, czy na wycieczki po Gozo znajdzie się wystarczająca liczba chętnych, czy nie będziemy zmuszeni zamieszkać jednak na głównej wyspie. Z drugiej strony liczyliśmy, że maleńkie Gozo skradnie ludzkie serca. I tak się właśnie stało.

Czy trudno było zacząć?

Początki zawsze są trudne. O ile samo założenie firmy na Malcie nie jest problematyczne, to dalsza specyfika działalności wymaga wielu dodatkowych licencji. Musieliśmy odbyć na Malcie kurs na przewóz osób, samochody muszą mieć specjalne licencje, muszą również mieć… licencjonowany garaż! Potrzebowaliśmy zdobyć licencję Malta Tourism Authority jako Excursion Operator. Te procedury nie są trudne, ale czasochłonne. Jeśli dodać do tego fakt, że na Malcie wszystko dzieje się bardzo powoli, to bywały momenty, że mieliśmy dość. Nasze oszczędności topniały, a końca nie było widać. Jednak udało się i… działamy.

Co uważacie za swój największy sukces?

Założenie konta firmowego w maltańskim banku To tak pół żartem, pół serio… ale faktycznie, była to (przynajmniej wtedy jeszcze) droga przez mękę.

A tak na poważnie, za sukces uważamy „wsiąknięcie” w tę małą, gozitańską społeczność, zaprzyjaźnienie się z innymi, lokalnymi firmami o podobnej działalności. Udało się nam to do tego stopnia, że pomagamy sobie wzajemnie. Zdarza nam się jeździć z nimi na wycieczki, jeśli mają większe grupy i potrzebują wsparcia w postaci czy to jeepów, czy kierowców… I na odwrót. To bardzo miłe podejście, bez jakiejkolwiek zawiści. Na początku też dostaliśmy wiele cennych porad i wskazówek.

Jakie są według was plusy i minusy Malty i Gozo jako miejsca na spędzenie tu urlopu?

Ciężko nam udzielić jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie, ponieważ to, co dla jednych jest plusem, dla innych może być minusem. Minusem dla wielu osób może być stosunkowo mała liczba piaszczystych plaż, jednak nie będzie to miało absolutnie żadnego znaczenia dla osób zafascynowanych zabytkami.

I tak, tu zdecydowanie na plus: liczba zabytków! To idealne miejsce dla miłośników historii, historii sztuki czy architektury! Z pewnością nie będą rozczarowani! Plusem jest również duża liczba dni słonecznych w roku. Choć poza miesiącami letnimi nie ma gwarancji słonecznej pogody, to jednak jest jej duże prawdopodobieństwo.

Plusem są ludzie - uśmiechnięci, uczynni. Chętnie opowiadają, doradzają. To na pewno plus dla tych, którzy chcą więcej dowiedzieć się o życiu mieszkańców, ich tradycjach czy obyczajach. Kolorowe festy to kolejny atut tego maleńkiego państwa. To coś, co przyciąga jak magnes i wywołuje zawsze uśmiech na twarzach. Jeśli dodamy do tego urzędowy język angielski oraz dużą liczbę połączeń lotniczych z Polski, to Malta może się wydać miejscem prawie idealnym.

Minusem z kolei jest brak ogrzewania zimą, co turystom nieprzyzwyczajonym do tego typu niedogodności może wydać się problematyczne. Wiele hoteli czy bardziej nowoczesnych apartamentów ma klimatyzację z funkcją grzania, jednak można się również rozczarować. Ciepłolubnym osobom polecam upewnić się w tej kwestii przed dokonaniem rezerwacji.

Minusem są korki, niepunktualność autobusów oraz ich przepełnienie - na głównej wyspie. Na Gozo z kolei minusem jest siatka połączeń autobusowych (dla tych, którzy chcieliby zwiedzać komunikacją lokalną). Siatka ta wygląda w dużym uproszczeniu jak gwiazda ze środkiem w Victorii, co oznacza, że - aby dojechać z punktu A do punktu B - zazwyczaj trzeba się przesiadać. Poza tym w wiele miejsc autobus nie dojeżdża, ponieważ kończy się po prostu droga asfaltowa.

Z punktu widzenia mieszkańca, nie uważam tego za minus, ponieważ pozwala to zachować naturalny, sielski klimat wyspy… jednak z punktu widzenia turysty, który chciałby zobaczyć jak najwięcej, wykorzystując do tego autobusy… to może być spore utrudnienie.

Dwa, stojące, białe jeepy. W tle na wzniesieniu zabudowania miejskie

Kolejny minus - wiele miast na Malcie to jeden wielki plac budowy. Krajobraz zdominowały dźwigi, a hałas towarzyszy mieszkańcom od bladego świtu. Dlatego, jeśli kto marzy o ciszy i spokoju, to lepiej celować w mniej turystyczne miasteczka lub Gozo.

Kiedy najlepiej odwiedzić wyspy?

To zależy, na co się nastawiamy. Jeśli na plażowanie, to stawialibyśmy na lato - 100% gwarancji słonecznej pogody nigdy nie ma, ale jest wtedy ponad 90%.

Jeśli preferujecie piesze wędrówki, zwiedzanie, to lato nie jest najszczęśliwszym pomysłem. Jest bardzo gorąco. Mniej więcej od połowy września wieczory stają się chłodniejsze, zaczynają się przelotne opady, wiatr, powietrze staje się bardziej rześkie. Można spacerować.

Poza tym, Malta zimą i wiosną kwitnie. Osobiście bardzo lubię ten okres, pomimo wiatrów i zdarzających się dość intensywnych opadów. Jeśli nie przepadacie za upałami, a chcielibyście popływać w ciepłym morzu, przybywajcie jesienią. Woda po lecie jest wciąż ciepła.

Jeśli chcecie zobaczyć kwitnącą Maltę, a niestraszne Wam wiatry czy przelotne deszcze, celujcie w zimę lub wiosnę. A jak chcecie się wylegiwać na plaży (nie zapomnijcie o kremach z wysokim filtrem!), to przybywajcie latem.

Jakie macie plany na przyszłość?

W najbliższej przyszłości zamierzamy odrobić straty z tego roku… Zresztą nie tylko my. Oczywiście, myślimy o rozbudowie floty, jednak chcielibyśmy przy tym zachować klimat wycieczek kameralnych. Dlatego nie myślimy o pójściu w kierunku dużych busów, gdzie turysta staje się anonimowy. Zdecydowanie pozostaniemy przy niewielkich pojazdach.

Pewnie w przyszłości będzie ich więcej, pewnie będziemy potrzebowali dodatkowego kierowcy, jednak na pewno pozostaniemy osobami z pasją i tylko takich osób ewentualnie będziemy potrzebować.

Wydarzenia z tego roku odsunęły te plany na bliżej nieokreśloną przyszłość, jednak wierzymy, że po burzy zawsze wychodzi słońce i damy radę.

Więcej informacji o Piggy Tours można znaleźć na ich stronie www, Facebooku czy Instagramie.

Agnieszka prowadzi także bloga podróżniczego wycieczkomania.pl gdzie poczytacie nie tylko o maltańskich wyspach, ale także o podróżach po Europie, Azji i Ameryce północnej.

Można ich także znaleźć na YouTube’ie gdzie prowadzą kanały: Wycieczkomania (dużo informacji o Malcie) i Gruby Gotuje.