Głuchy telefon

Czasami czytając w polskich serwisach internetowych informacje związane z Maltą czuję się tak jakbym był świadkiem zabawy w głuchy telefon. Ktoś coś napisze inni to przeczytają i nie zastanawiając się czy dobrze zrozumieli napiszą swoją wersję. Co gorsza często nie kwapiąc się przy tym nawet do sprawdzenia prawdziwości tych informacji i w dodatku czasem dodając coś od siebie.

Mimo ogromnej popularności jaką Malta cieszy się w ostatnich latach nadal jest krajem, o którym wciąż w Polsce wiadomo dość mało. Wydaje mi się że często zaczyna być traktowana jako materiałem na artykuł, który ma jedynie przyciągnąć uwagę do serwisu informacyjnego. Tym bardziej, że zwykle rzadko kto pokusi się o sprawdzenie informacji, a skoro wyspa staje się coraz bardziej popularna jako cel turystyczny pewnie wiele osób chętnie cokolwiek o niej przeczyta.

W lipcu zeszłego roku na Malcie zaginął niemiecki 17-to latek, Mike Mansholt. Niestety jak się później okazało chłopak zmarł, a jego ciało odnaleziono w pobliżu Klifów Dingli. Miejsce znalezienia ciała mogłoby wskazywać na upadek z dużej wysokości. Jednak sekcja zwłok wykonana na Malcie mówiła, że żadna z kości nie była złamana. Co powinno teoretycznie wyklucza taki scenariusz. Po przetransportowaniu ciała do Niemiec i zleceniu kolejnej sekcji w Hanowerze. Okazało się, że ciało nastolatka, nie zostało zabalsamowane przed wyjazdem z Malty, poza tym brakuje mózgu, serca, płuc i wielu innych narządów wewnętrznych. A to uniemożliwia określenie przyczyny zgonu. Pojawiły się też informacje o tym, że do Niemiec nie dotarł raport z sekcji zrobionej w Mater Dei, a tłumaczenia dotyczące braku narządów są dość pokrętne oraz brakuje rzeczy osobistych, które chłopak powinien mieć przy sobie.

Dodam od razu, że najpierw 2 czerwca ukazał się artykuł na stronie Times of Malta, w dniu następnym w serwisach niemieckich, a w Polsce pierwsze wzmianki na ten temat pojawiają się 5 czerwca.

Na stronach Faktu możemy przeczytać artykuł z 5 czerwca pt. „Tajemnicza śmierć nastolatka. Ktoś wyciął mu narządy”. Gdzie znajdziemy m.in.: „Po dwóch tygodniach jego ciało znaleziono u podnóża klifu Dingli”, „Połamany był za to rower, którym podróżował chłopak.”. Dwa dni później pojawia się informacja w serwisie Tygodnik Narodowy pt.: „Makabra! Nikt nie wie jak zginął. W jego ciele nie było organów.” i tu mamy: „Nastolatka poszukiwano dwa tygodnie nim odnaleziono jego zwłoki pod klifem.”, „Rower znaleziony obok zwłok był natomiast kompletnie rozwalony - rzeczywiście, jakby spadł z klifu.”.

Oczywiście z informacją o braku narządów nie będę się spierał bo fakt został stwierdzony w czasie sekcji w Niemczech. Ale skąd informacja o dwu tygodniowych poszukiwaniach? Owszem jak podaje m.in. Times of Malta Mike przyleciał na wyspy 8-go lipca a ciało znaleziono 26-go, ale zgłoszenie zaginięcia miało miejsce dopiero 22-go lipca (co potwierdza informacja z tą datą w serwisie Maltańskiej policji). W dodatku ostatni raz widziany był w hotelu w Sliemie 18-go lipca.

Jeszcze ciekawsza jest ewolucja informacji o stanie roweru, który nastolatek wypożyczył. W maltańskim serwisie czytamy, że uszkodzenia roweru nie wskazują na upadek z wysokości, ale Fakt pisze już o połamanym rowerze, a Tygodnik Narodowy, że był on „kompletnie rozwalony”.

Jak wyglądał faktycznie rower można zobaczyć m.in. na filmie opublikowanym przez maltańską telewizję One. W reportażu kręconym w okolicach Dingli gdzie widać wynoszenie zwłok, pokazany jest też jest policjant wyprowadzający rower, a później pakujący go na samochód: www.youtube.com/watch?v=vOvf_8APubM. Oraz w drugim filmie, z bliska, gdzie rower przymocowany do maski samochodu: www.youtube.com/watch?v=ETknil6hS_I. Trzeba oczywiście tylko chcieć poszukać i sprawdzić informacje, o których się pisze.

Wracając jeszcze na chwilę do wyciętych organów i pojawiających się m.in. w komentarzach opinii o handlu narządami. Warto zaznaczyć, że w niemieckich Bildzie i Sternie można znaleźć informację, że ojciec Mike’a nie wierzy by zniknięcie organów wewnętrznych miało związek z handlem nimi, ale raczej, że trafiły na Uniwersytet Maltański.

Oczywiście te o śmierci niemieckiego 17-to latka nie są jedynymi, w których pojawiają się nie sprawdzone i nieprawdziwe informacje. Nie dotyczy to także tylko serwisów internetowych tego pokroju. Dla przykład w zeszłym roku miała miejsce katastrofa samolotu w pobliżu maltańskiego lotniska, w której zginęło 5 osób. W serwisie Radia Zet można było wtedy przeczytać: „To najpoważniejszy wypadek lotniczy na Malcie w czasach pokoju”. Tylko, że autorzy tego tekstu nie sprawdzili, że w 1956 roku niedaleko Żurrieq rozbił się samolot należący do Scottish Airlines, zginęło wtedy 50 osób.

Inną podobną rzeczą w polskim internecie związanych z Maltą jest ilustrowanie artykułów zdjęciami delikatnie mówiąc nie do końca związanymi z treścią. 1 stycznia zeszłego roku w pobliżu miejscowości Qala na Gozo zginęła para polskich turystów. Można było wtedy zobaczyć artykuły ilustrowane zdjęciami z: Azure Window (o2, TVP Info), Blue Lagune na Comino (Gazeta.pl, Fakt czy Interia). Ale i tak wszystkich pobiło WP wrzucając zdjęcie klifów z chorwackiej wyspy Dugi otok.