Magazyny i pocztówki z Malty

Nie dość chytry plan

Latając na Maltę zabieramy zwykle jeden bagaż rejestrowany, gdzie pakujemy większość rzeczy, a resztę idzie do podręcznych. Tylko, że przy poprzednim wyjeździe, aby usprawnić mobilność dzieciaków, żona wymyśliła, żeby zabrać ze sobą ich hulajnogi. Niby to nie problem, bo spokojnie mieszczą się w walizce, jednak pozbawiają mnie przy okazji możliwości wciśnięcia tam też swoich rzeczy.

Wszystko co chcę zabrać, muszę więc teraz wcisnąć w plecak, który stanowi mój bagaż podręczny. Oczywiście udaje mi się to jakoś zrobić, tylko że w drodze powrotnej pojawia się drobny problem. Bo oprócz tego co zabrałem z Polski, muszę spakować też rzeczy, które kupiłem podczas wyjazdu.

Kilka tygodni temu wymyśliłem więc pewien plan. Pomysł był taki - następnym razem lecąc na Maltę zabiorę ze sobą jakieś książki dla Polskiej Biblioteki, która powstała przy Polskiej Szkole Sobotniej na Malcie. Dzięki temu wracając będę miał zapas wolnego miejsca.

Plan jednak okazał się chyba nie dosyć chytry, bo wstąpiłem dziś do Charity Shop w Marsaskali, należący do Happy Paws (organizacji charytatywnej zajmującej się bezpańskimi zwierzętami na Malcie). A tam stoi niestety kilka regałów z książkami. No i, na początek, :) znalazłem dziś m.in. kilka numerów Miranda Collection. Miranda Publishers wydaje wspaniałe albumy o Malcie, a wspomniany magazyn to poświęcone różnym miejscom na wyspach kilkudziesięciostronicowe publikacje z mnóstwem świetnych zdjęć. No i już wiem, że zdecydowanie zabrałem za mało książek z Polski. :)