Malta i turyści

Dawno nie pisałem, ale najpierw trochę brakowało mi czasu, a później… Później prawdę mówiąc zacząłem się trochę zastanawiać czy w ogóle chcę wciąż pisać o Malcie. Nie to, żeby przestała mi się tu podobało, wręcz przeciwnie, i wciąż znajduję tu nowe, fascynujące miejsca i historie.

I w tym właśnie problem. Po prostu jakiś czas temu popatrzyłem sobie na statystyki dotyczące turystyki na Malcie, pomyślałem o kilku sytuacjach na jakie trafiłem na wyspach w ostatnich latach i zacząłem się zastanawiać nad tym jaka przyszłość czeka wyspy.

W statystykach dostępnych na stronach National Statistics Office Malta można znaleźć dane dotyczące turystyki przyjazdowej od 2001 roku. W latach 2001-2009 ilość osób odwiedzających wyspy wahała się w granicach około 1,1 mln – 1,3 mln(1). I prawdę mówiąc już wtedy w wakacje jakoś nie szczególnie przepadałem za odwiedzaniem Triq ir-Repubblika w Valletcie (prawie jak zakopiańskie Krupówki). Później pogorszenie się sytuacji na Bliskim Wschodzie i w krajach południowego wybrzeża Morza Śródziemnego sprawiła, że turyści coraz częściej zaczęli wybierać Maltę jako miejsce odpoczynku. Spowodowało to, że od 2010 roku ilość turystów odwiedzających wyspy wciąż, nieprzerwanie, rośnie. W zeszłym roku było to już blisko 2 mln (dokładniej 1 988 447)1. Dodatkowo w pierwszym kwartale tego roku zanotowano wzrost o ponad 23% w stosunku do pierwszych trzech miesięcy zeszłego.

Ile więc jeszcze Malta wytrzyma? Populacja Malty to 423 tys. osób z czego 403 tys. to maltańczycy (dane za 2015 rok)2. W ciągu roku odwiedza wyspę prawie pięć razy tyle turystów co jej mieszkańców. Co gorsza, delikatnie mówiąc, używanie w stosunku do niektórych słowa turysta jest lekkim nadużyciem.

Przykłady:

  • Dwa lata temu pierwszy spacer po Qawrze i trafienie na napisy „XXXXXX ROBIĄ PAŁE DUPA” i „WIDZEW NEVER DIE”. W tym pierwszym to XXXXXX to zamalowane „NA WIDZEWIU”. Zresztą to nie jedyne tego typu napisy w tej okolicy. Ze zdjęć innych osób znam „K**WA” na chodniku, „Los Polacos” na murze (oba gdzieś w Qawrze), czy barwy Legii Warszawa w Qawrze i Buġibbie.
  • Jadąc autobusem słyszę siedzących obok dwóch gości, którzy zastanawiają się na jakim przystanku wczoraj wysiedli bo byli na tle wstawieni, że nie pamiętają gdzie to było. Co chwila z wplatając w swoją wypowiedź „k**wa”.
  • Dziś na Facebooku zobaczyłem udostępniony przez Visit Malta film z opisem „A young couple from Poland visited Malta last year and shared their holiday video. Enjoy!” Filmik naprawdę fajny, już chciałem udostępnić, ale na YouTubie można też znaleźć dłuższą jego wersję. Tam widać jak jego autorzy wchodzą na Azure Window. Wchodzenie w miejsce gdzie wiadomo, że jest zakaz, nie tylko ze względu na niebezpieczeństwo, ale także przez to, że w ten sposób niszczy się je i wrzucanie filmu do sieci to dla mnie pokazanie, że ma się je po prostu gdzieś. Wiem, że taka osoba pewnie więcej tu nie przyjedzie ale fajnie by było gdyby uszanowała innych i pozwoliła im też zobaczyć niektóre rzeczy.

Z jednej strony wiem, że turystyka umożliwia rozwój Malcie. Więcej ludzi ma pracę, pieniądze wpływają do budżetu państwa. Bez turystów było by też mniej środków na ochronę zabytków. Ale więcej przyjeżdżających to np. też potrzeba zapewnienia większej ilości miejsc noclegowych. Czyli budowa nowych hoteli, co dzieje się też często kosztem przyrody. I koło się zamyka. Zawsze jest coś za coś.

Pewnie więc dalej bym siedział i zastanawiał się nad tym czy pisać, czy nie pisać, gdyby nie pewien artykuł. Na stronach serwisu Fly4free.pl3 znalazłem bowiem wypowiedź dyrektora ds. marketingu miasta Amsterdam - Fransa van der Averta. Amsterdam to miasto, w którym mieszka 800 tys. ludzi a rocznie jest odwiedzane przez 17 mln turystów.

Wielu ludzi przyjeżdżających do naszego miasta kompletnie nie szanuje jego charakteru.
Kiedyś ludzie cieszyli się z napływu turystów. Dzisiaj, gdy mówisz im, że turyści dają pracę, oni odpowiadają, że nic ich to nie obchodzi. A my musimy się troszczyć przede wszystkim o mieszkańców, bo to oni są wyborcami i mają decydujący głos. I coraz częściej mówią, że turyści mają zniknąć z Amsterdamu. Dlatego staramy się jakoś wszystko zbilansować, ale jest to trudne.
My już naprawdę nie chcemy mieć więcej turystów, bo to nie ma sensu. ... Chcemy za to poprawić „jakość” turystów, którzy odwiedzają nasze miasto – chcemy ludzi, których naprawdę interesuje Amsterdam, a nie tych, dla których pobyt w mieście jest tylko pretekstem do imprezowania.

I to poprawienie „jakości” turystów to coś o co chyba naprawdę warto zawalczyć, coś co może zniweluje choć trochę te „koszty” popularności Malty. Mam więc skromną nadzieję, że odwiedzając Maltę ludzie czytający to co tu piszę będą szanować jej piękno i pozwolą nim się cieszyć też innym.

1 - Statystyki turystyki przyjazdowej na Malcie na podstawie danych ze strony nso.gov.mt - 2 - Na podstawie danych z nso.gov.mt/en/News_Releases/View_by_Unit/Unit_C3/Population_and_Tourism_Statisticas/ 3 - Ryanair i Airbnb niszczą europejskie miasta”. Tak mocne słowa nie padły dawno, a Ryanair odpowiedział równie ostro