
Fast foodowy dzień
Ostatnio z lekkim przerażeniem stwierdziłem, że moje jedzenie coraz bardziej zaczyna opierać się na fast foodach.
No bo tak, śniadanie – „Pan Kanapka”, obiad – McDonalds albo pizza, a kilka dni temu nawet kolacje zjadłem w KFC. Pfuj.
Choć jakby się zastanowić to większość dni spędzonych na Malcie, przynajmniej tak do obiadu, to też fast foody. A to wszystko przez podstawę moje diety podczas włóczenia się po wyspie, czyli pastizzi i kinnie. 😉
Więc może nie jest tak źle, ale lepiej zamienię McDonalds na coś bardziej normalnego, bo jednak do pastizzi i kinnie to mu jeszcze baaaardzo daleko. 🙂