Malta luty 2013 - London Calling

Spać, spać, spać!!! Wczoraj wieczorem postanowiłem posprzątać trochę w komputerze, w związku z czym spać dopiero położyłem się koło godziny pierwszej, a o 2:30 wyjeżdżaliśmy już do Gdańska na lotnisko. Tak więc większa część lotu minęła pod hasłem "Jak tu wcisnąć się w ten fotel żeby choć na chwilę móc przysnąć?" :).

Sam Londyn był prawie zupełnie nie maltański. Więc nie bardzo jest o czym tu pisać, bo czas spędziliśmy na szwendaniu się po mieście i zaglądaniem w miejsca kojarzące mi się z żoną i synem, którzy zostali w Warszawie. Czyli odwiedziny Piotrusia Pana w Kensington Gardens i misia Paddingtona na Paddington Station. No może jedyne co kojarzyło mi się w Londynie z Maltą to autobusy z logiem Arriva i kołatki na drzwiach.

Jutro znów pobudka wcześnie rano, bo samolot na Maltę o 6:40. Mam nadzieję, że na Malcie w końcu się wyśpię. :)