Maltańska podwodna przyroda

Podczas tegorocznego wyjazdu, praktycznie codziennie, mieliśmy jeden stały punkt programu – wyjście na plażę. I choć za każdym razem próbowaliśmy się zmobilizować, żeby z domu wyjść jak najwcześniej, to zwykle wychodziło tak, że udało nam się nad wodę dotrzeć dopiero w okolicach południa.

Mimo, że słońce świeci wtedy bardzo mocno i nie jest to może najlepsza pora na siedzenie na dworze, to miało to też swoje plusy. Bo po około godziny pluskania się w wodzie i zabawach w piachu dzieciaki chętnie szły zjeść coś na obiad (w domu czasem trudno je zagonić do jedzenia).

A kiedy przychodził czas na obiad, ja zwykle miałem chwilę dla siebie. Brałem więc maskę, fajkę i kamerkę sportową, kupioną tuż przed wyjazdem (EKEN H9R) i znikałem na około godziny w wodzie szukając czegoś ciekawego. Już pierwszego dnia, kilka metrów od brzegu, udało mi się znaleźć czerwoną rozgwiazdę przyklejoną do jednego z kamieni. Od tej pory każde pływanie zaczynało się od sprawdzeniem co u „Patryka”1 (którego codziennie mogłem znaleźć w innym miejscu tego samego kamienia). Później przychodziło czas na szukanie innych stworzeń. Pierwsze dni to odpływanie dalej od brzegu i szukanie tam ciekawych obiektów. Jednak najciekawsze okazały się trzy ostatnie dni kiedy pływałem głównie w odległości około 30 metrów od brzegu. Jak się okazało tam gdzie były skały, było też najwięcej mieszkańców zatoki.

Poniżej kilka zdjęć zrobionych właśnie w ciągu tych kilku ostatnich dni. Nie są co prawda najlepszej jakości, ale może dzięki nim kogoś choć trochę zaciekawi taka forma „zwiedzania Malty”. :)

1 Imię Patryk nadane naszej rozgwieździe przeze mnie i Antka jest imieniem rozgwiazdy z bajki „SpongeBob Kanciastoporty”.